Na naszą kwietniową wyprawę na Wyspy Kanaryjskie, a dokładnie na Teneryfę, wyruszyliśmy liniami "Small Planet". Była to urodzinowa niespodzianka dla mojej wkrótce 10-latki.
Cel podróży wyszedł na jaw dopiero na lotnisku, gdy na wyświetlaczu pojawiła się nazwa
Tenerife i spotkał się z ogromnym entuzjazmem.
Tenerife i spotkał się z ogromnym entuzjazmem.
Z okien roztaczały się piękne widoki, a czas umilały nam nie tylko własne gry i materiały rysunkowe, ale także otrzymany na pokładzie samolotu "Small passport" z kolorowankami.
Mimo, że dla niektórych to dopiero drugi lot w życiu, to można powiedzieć, że "zjedli zęby" na lataniu. Wszystko za przyczyną utraconego zęba mlecznego :) Okazuję się, że "Wróżka Zębuszka" w przestworzach też działa i to jeszcze szybciej niż na lądzie ;)
Wspaniałe widoki za oknem okazały się po jakimś czasie nieco nużące. ..
... ale trwająca ponad 5 godzin podróż niektórym minęła "jak z bicza trzasnął".
Czas na pobudkę, gdyż zbliżamy się do wulkanicznych Wysp Kanaryjskich.
Z lotu ptaka sprawiają wrażenie niezbyt przyjaznych i nic nie zapowiada bogactwa flory i fauny, którą będziemy się zachwycać po wylądowaniu.
Widoki niesamowite, podziwiamy potężne siły natury które tak niezwykle potrafią kształtować powierzchnię Ziemi.
A oto bohater i twórca dzisiejszego wyglądu Teneryfy: wulkan Pico del Teide, który jest jednocześnie najwyższym szczytem Hiszpanii (3718 m n.p.m.) oraz trzecim na świecie pod względem wysokości, wulkanem na wyspie.
Podchodzimy do lądowania, wulkanowi będziemy się wkrótce przyglądać z bardzo bliska, ale najpierw trochę relaksu po podróży.
Nasza baza wypadowa do zwiedzania Teneryfy mieściła się w bardzo przyjemnym kompleksie hotelowym Playa Real Resort, w Costa Adeje, na południowym wybrzeżu wyspy.
Więcej o hotelu w kolejnym poście, bo warto o nim wspomnieć, ale my przede wszystkim nie mogliśmy się doczekać na spotkanie z wybrzeżem i oceanem.
Wybrzeże Costa Adeje nie rozczaruje chyba nikogo. Każda plaża jest inna i urokliwa,
a na skale ponad Playa del Dunque króluje tajemniczy zamek: El Castillo del Dunque.
a na skale ponad Playa del Dunque króluje tajemniczy zamek: El Castillo del Dunque.
Wzdłuż plaż ciągną się kilometrami malownicze promenady, ale największa frajda to spacer brzegiem oceanu.
Czarne plaże intrygują swoją odmiennością, a potrzaskane fragmenty muszelek, wśród których tylko z rzadka można znaleźć jakąś w całości, są dowodem siły z jaką fale oceaniczne atakują tutejsze brzegi.
Na brzegu można natknąć się na bardzo ciekawe kawałki skał wulkanicznych, w szczególności pumeksu. Trzeba więc bardzo uważać na wagę bagażu w drodze powrotnej, bo jednak ważą nieco więcej od muszelek :)
Wzdłuż plaży, przy promenadzie, rozlokowały się luksusowe kompleksy hotelowe, kluby, restauracje.
Biel budynków znakomicie kontrastuje z czarnym piaskiem wulkanicznym plaży i znajdującymi się w tle wzniesieniami zbudowanymi z ciemnej lawy.
Dzięki łagodnemu klimatowi wyspy oraz górom, na których zatrzymuje się większość chmur opadowych płynących z północy, południe wyspy cieszy się pogodą i słońcem niemal przez cały rok.
Woda w oceanie przy południowych brzegach Teneryfy jest cieplejsza niż Bałtyk latem.
Po wyjściu z wody każdy otrzymuje gratisowe, czarne skarpetki z piasku wulkanicznego,
który szczelne przykleja się do skóry i nie łatwo się go pozbyć.
który szczelne przykleja się do skóry i nie łatwo się go pozbyć.
Rzut oka z góry na Playa Fanabe.
Nasz ulubiony szlak spacerowy.
Spacery wzdłuż promenady wiodącej na Playa del Dunque.
Kilka widoczków po drodze.
Plaża El Dunque, naszym zdaniem najładniejsza w tej okolicy.
Piasek nie jest tu tak ciemny, jak na Playa De Fanabe, a skały okalające plażę dodają jej uroku.
Niemniej jednak trzeba zachować czujność, gdyż niewinnie wyglądające fale potrafią być bardzo groźne,
nawet na płytkiej wodzie, ze względu na silne prądy.
nawet na płytkiej wodzie, ze względu na silne prądy.
W bezpiecznej odległości można je podziwiać do woli, wejście do wody przy czerwonej fladze nawet na płytkiej wodzie może się kiepsko skończyć, szczególnie dla dzieci i osób starszych.
Rzut oka w stronę plaży. Nikt nie rozkłada ręcznika tuż przy brzegu, gdyż fale co chwilę wdzierają się głęboko w ląd.
Czerwona flaga nie odstrasza amatorów kąpieli więc ratownicy mają pełne ręce roboty, wyciągając co chwilę z wody zaskoczonych turystów przez falę, która nagle wyrosła "z niczego".
Sami także braliśmy udział w takiej akcji ratowniczej starszej Rosjanki, która zapędziła się po muszelki dla wnuka pod skały odgrodzone ostrzegawczo czerwoną liną. Seria fal którą ją wywróciła i nie pozwalała wstać mogła doprowadzić do nieszczęścia. Wszystko jednak dobrze się skończyło dzięki temu, że została szybko zauważona (przypadkiem!).
Ocean to piękna, ale i potężna siła i nie można go lekceważyć, nawet gdy niewinnie wygląda.
Żegnamy Playa del Dunque i ruszamy na spacer po okolicy.
Niekiedy szczelina skalna pod wpływem spiętrzonych wód oceanu potrafi wyrzucać w powietrze słup wody
niczym malowniczy gejzer.
niczym malowniczy gejzer.
Takie okoliczności przyrody stanowią inspirację i świetne tło dla fotografów.
Od przyjazdu na Teneryfę rozglądaliśmy się za papugami na wolności. Były tu liczne gołębie i mniejsze ptaszki, podobne do naszych wróblowatych, także kosy i szaro-brązowe kanarki, a papug nigdzie nie było widać, choć czasem było je słychać. Zagadka rozwiązała się w parku, w pobliżu naszego hotelu, gdy pewnego dnia wydało nam się, że trawa się rusza.
Sprytnie wtopione w zieleń trawy papugi łatwo było przegapić i minąć.
Wybrzeże wzdłuż Costa Adeje jest bardzo zielone i pełne kolorowych kwiatów, niezwykłej roślinności, której nazw często nie znaliśmy.
Nic dziwnego, skoro jak podają przewodniki rośnie tu ponad 2 tys. rożnych gatunków roślin, z czego około połowa to gatunki endemiczne.
Jeszcze kilka widoczków z pięknego południa wyspy.
Częstym widokiem na wyspie są plantacje bananów. Pojedyncze bananowce można nawet spotkać przy drodze. Na Teneryfie banany (platanos) są mniejsze od tych, które można u nas kupić (z Ameryki) i są od nich słodsze.
Zapraszamy na kolejne posty z Teneryfy, z wyprawy na wulkan TU, a wkrótce do stolicy wyspy Santa Cruz oraz do Loro Parku i Siam Parku TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz