czwartek, 3 maja 2018

Zwiedzamy Teneryfę - część 1. Costa Adeje




Na naszą kwietniową wyprawę na Wyspy Kanaryjskie, a dokładnie na Teneryfę, wyruszyliśmy liniami "Small Planet". Była to urodzinowa niespodzianka dla mojej wkrótce 10-latki.
Cel podróży wyszedł na jaw dopiero na lotnisku, gdy na wyświetlaczu pojawiła się nazwa
Tenerife i spotkał się z ogromnym entuzjazmem. 


Z okien roztaczały się piękne widoki, a czas umilały nam nie tylko własne gry i materiały rysunkowe, ale także otrzymany na pokładzie samolotu "Small passport" z kolorowankami. 


Mimo, że dla niektórych to dopiero drugi lot w życiu, to można powiedzieć, że "zjedli zęby" na lataniu. Wszystko za przyczyną utraconego zęba mlecznego :) Okazuję się, że "Wróżka Zębuszka" w przestworzach też działa i to jeszcze szybciej niż na lądzie ;)


Wspaniałe widoki za oknem okazały się po jakimś czasie nieco nużące. ..


... ale trwająca ponad 5 godzin podróż niektórym minęła "jak z bicza trzasnął". 


Czas na pobudkę, gdyż zbliżamy się do wulkanicznych Wysp Kanaryjskich. 


Z lotu ptaka sprawiają wrażenie niezbyt przyjaznych i nic nie zapowiada bogactwa flory i fauny, którą będziemy się zachwycać po wylądowaniu. 


Widoki niesamowite, podziwiamy potężne siły natury które tak niezwykle potrafią kształtować powierzchnię Ziemi. 


A oto bohater i twórca dzisiejszego wyglądu Teneryfy: wulkan Pico del Teide, który jest jednocześnie najwyższym szczytem Hiszpanii (3718 m n.p.m.) oraz trzecim na świecie pod względem wysokości, wulkanem na wyspie. 


Podchodzimy do lądowania, wulkanowi będziemy się wkrótce przyglądać z bardzo bliska, ale najpierw trochę relaksu po podróży. 


Nasza baza wypadowa do zwiedzania Teneryfy mieściła się w bardzo przyjemnym kompleksie hotelowym Playa Real Resort, w Costa Adeje, na południowym wybrzeżu wyspy. 


Więcej o hotelu w kolejnym poście, bo warto o nim wspomnieć, ale my przede wszystkim nie mogliśmy się doczekać na spotkanie z wybrzeżem i oceanem. 


Wybrzeże Costa Adeje nie rozczaruje chyba nikogo. Każda plaża jest inna i urokliwa,
a na skale ponad Playa del Dunque króluje tajemniczy zamek: El Castillo del Dunque. 


Wzdłuż plaż ciągną się kilometrami malownicze promenady, ale największa frajda to spacer brzegiem oceanu. 


Czarne plaże intrygują swoją odmiennością, a potrzaskane fragmenty muszelek, wśród których tylko z rzadka można znaleźć jakąś w całości, są dowodem siły z jaką fale oceaniczne atakują tutejsze brzegi.


Na brzegu można natknąć się na bardzo ciekawe kawałki skał wulkanicznych, w szczególności pumeksu. Trzeba więc bardzo uważać na wagę bagażu w drodze powrotnej, bo jednak ważą nieco więcej od muszelek :)


Wzdłuż plaży, przy promenadzie, rozlokowały się luksusowe kompleksy hotelowe, kluby, restauracje.


Biel budynków znakomicie kontrastuje z czarnym piaskiem wulkanicznym plaży i znajdującymi się w tle wzniesieniami zbudowanymi z ciemnej lawy.


Dzięki łagodnemu klimatowi wyspy oraz górom, na których zatrzymuje się większość chmur opadowych płynących z północy, południe wyspy cieszy się pogodą i słońcem niemal przez cały rok. 


Woda w oceanie przy południowych brzegach Teneryfy jest cieplejsza niż Bałtyk latem. 




Po wyjściu z wody każdy otrzymuje gratisowe, czarne skarpetki z piasku wulkanicznego,
który szczelne przykleja się do skóry i nie łatwo się go pozbyć. 




Rzut oka z góry na Playa Fanabe. 


Nasz ulubiony szlak spacerowy. 


Spacery wzdłuż promenady wiodącej na Playa del Dunque. 



Kilka widoczków po drodze. 










Plaża El Dunque, naszym zdaniem najładniejsza w tej okolicy. 


Piasek nie jest tu tak ciemny, jak na Playa De Fanabe, a skały okalające plażę dodają jej uroku.


Niemniej jednak trzeba zachować czujność, gdyż niewinnie wyglądające fale potrafią być bardzo groźne,
nawet na płytkiej wodzie, ze względu na silne prądy. 


W bezpiecznej odległości można je podziwiać do woli, wejście do wody przy czerwonej fladze nawet na płytkiej wodzie może się kiepsko skończyć, szczególnie dla dzieci i osób starszych.


Rzut oka w stronę plaży. Nikt nie rozkłada ręcznika tuż przy brzegu, gdyż fale co chwilę wdzierają się głęboko w ląd.


Czerwona flaga nie odstrasza amatorów kąpieli więc ratownicy mają pełne ręce roboty, wyciągając co chwilę z wody zaskoczonych turystów przez falę, która nagle wyrosła "z niczego".


Sami także braliśmy udział w takiej akcji ratowniczej starszej Rosjanki, która zapędziła się po muszelki dla wnuka pod skały odgrodzone ostrzegawczo czerwoną liną. Seria fal którą ją wywróciła i nie pozwalała wstać mogła doprowadzić do nieszczęścia. Wszystko jednak dobrze się skończyło dzięki temu, że została szybko zauważona (przypadkiem!).


Ocean to piękna, ale i potężna siła i nie można go lekceważyć, nawet gdy niewinnie wygląda. 


Żegnamy Playa del Dunque i ruszamy na spacer po okolicy. 





Niekiedy szczelina skalna pod wpływem spiętrzonych wód oceanu potrafi wyrzucać w powietrze słup wody
niczym malowniczy gejzer. 


Takie okoliczności przyrody stanowią inspirację i świetne tło dla fotografów. 


Od przyjazdu na Teneryfę rozglądaliśmy się za papugami na wolności. Były tu liczne gołębie i mniejsze ptaszki, podobne do naszych wróblowatych, także kosy i szaro-brązowe kanarki, a papug nigdzie nie było widać, choć czasem było je słychać. Zagadka rozwiązała się w parku, w pobliżu naszego hotelu, gdy pewnego dnia wydało nam się, że trawa się rusza.


Sprytnie wtopione w zieleń trawy papugi łatwo było przegapić i minąć.  


Wybrzeże wzdłuż Costa Adeje jest bardzo zielone i pełne kolorowych kwiatów, niezwykłej roślinności, której nazw często nie znaliśmy.


Nic dziwnego, skoro jak podają przewodniki rośnie tu ponad 2 tys. rożnych gatunków roślin, z czego około połowa to gatunki endemiczne. 


Jeszcze kilka widoczków z pięknego południa wyspy.



Częstym widokiem na wyspie są plantacje bananów. Pojedyncze bananowce można nawet spotkać przy drodze. Na Teneryfie banany (platanos) są mniejsze od tych, które można u nas kupić (z Ameryki) i są od nich słodsze. 


Zapraszamy na kolejne posty z Teneryfy, z wyprawy na wulkan TU, a wkrótce do stolicy wyspy Santa Cruz oraz do Loro Parku i Siam Parku TUTAJ.

Wpis w ramach projektu Mali Podróżnicy  TENERYFA




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz