wtorek, 26 grudnia 2017

"Pajęczyna Charlotty" - projekt "Czarowanie przez czytanie"



W grudniu w ramach projektu "Czarowanie przez czytanie" poznawaliśmy książkę E.B. White pt. "Pajęczyna Charlotty".
Urzekła nas ta lektura pełna wzruszających momentów i pięknych przesłań na temat przyjaźni i poświęcenia dla drugiego stworzenia.

Przyjaźń bez granic, dziewczynka która kocha zwierzęta i rozumie ich mowę, wiele ciekawostek ze świata zwierząt (i nie tylko) oraz spora dawka humoru sprawiają, że ta książka trafia prosto do serca młodszych i starszych czytelników. Nasze serca bez wątpienia podbiła.


Zabawę rozpoczęliśmy od zwierzątek z farmy i sceny spotkania Wilusia z nowymi znajomymi przy stodole, na podwórku pana Zuckermana. 


Potem pojawiła się Charlotta i jej pajęczyna oraz odbyło się zebranie dla zwierząt. 


Pajęczyna nie była tak piękna jak w książce, więc po poradę w tej sprawie udaliśmy się do stajni. Ponieważ w święta zwierzęta są bardziej gadatliwe niż zazwyczaj, to udało się usłyszeć co nieco ;)


W stajni oprócz koni spotkaliśmy także kozę ... 


... a także gęś z gąsiorem.


 Brakowało mądrej starej owcy, ale i tak znalazł się pomysł na pajęczynę. 


Aby osiągnąć cel konieczny był szybki kurs szydełkowania.


I tak powoli na drzwiach zaczęły pojawiać się pierwsze nitki pajęczyny. Były to suche nitki, na lepkie nie zgodzili się inni mieszkańcy naszej okolicy. 


Sieć szybko urosła, a Charlotta powstała z patyczków kreatywnych. 


Następnie nadeszła pora na napis na pajęczynie, który miał uratować Wilusia. 


Daliśmy Charlottcie trochę odpocząć, w ruch poszły nożyczki i literki zostały wycięte z kartki bloku technicznego. 


Efekt po umieszczeniu ich na pajęczynie bardzo nam się spodobał. 


Po zakończonej pierwszej części prac nadeszła pora na samego Wilusia. 


Tu również wykorzystaliśmy blok, nożyczki, a także ołówek ... 


... oraz farby. 


Ryjek powstał z uciętej tekturowej rolki po ręczniku papierowym. 


Jeszcze tylko wstążeczka i maska dla świnki gotowa. 


Zadowolony Wiluś mógł pójść przywitać się ze swoją przyjaciółką pajęczycą, porozmawiać i wspólnie się pobawić :)


Pająki poznawaliśmy także czytając ciekawostki przyrodnicze z książki: "Opowiem ci, mamo, co robią pająki ... "

Dowiedzieliśmy się dzięki temu, np. że nić pajęcza jest 6 razy bardziej wytrzymała od stali, choć bardzo elastyczna i że naukowcy próbują stworzyć sztuczne nici pajęcze, by wykorzystywać je jako nici chirurgiczne, do produkcji niezniszczalnej odzieży, czy opon samochodowych.

Ciekawe informacje o pająkach znaleźliśmy też na stronie: http://www.dzieciecafizyka.pl/przyroda/zwierzeta/pajak/pajak.html

Również jest bardzo wiele artykułów w sieci na temat inteligencji świnek.
O różnych ciekawostkach na ten temat możecie przeczytać TUTAJ

Niesamowite filmy na YouTube potwierdzają te opinie:





Wpis powstał w ramach projektu  "CZAROWANIE przez CZYTANIE" 

czwartek, 21 grudnia 2017

Chińska sztuka wycinania z papieru


Zafascynowani kulturą chińską postanowiliśmy do naszych tradycyjnych ozdób świątecznych dodać w tym roku także akcenty z tego kraju. W tym celu wybraliśmy się na warsztaty chińskich ozdób świątecznych do Instytutu Konfucjusza w Krakowie.


Tam najpierw wysłuchaliśmy ciekawej prelekcji z której dowiedzieliśmy się, między innymi, że ten rodzaj sztuki od 2009 roku jest wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Pierwsze wzmianki o chińskiej sztuce wycinania z papieru pojawiły się w starożytnych Chinach za czasów dynastii Han, pod koniec III w. p.n.e.
 
 
Najprawdopodobniej to kobiety z grupy etnicznej Han zaczęły jako pierwsze wycinać w papierze wzory, którymi ozdabiały domy i świątynie. Dziś wycinanki towarzyszą Chińczykom w trakcie różnych świąt, przede wszystkim podczas Święta Wiosny, czyli chińskiego Nowego Roku.
 
 
Bardzo ważne są kształty i kolory. Mogą to być postacie, zwierzęta, kwiaty i in., lecz każdy kształt ma swoje znaczenie i jest dobierany w zależności od tego, czego życzymy obdarowanemu. Wycinanki mogą przynosić szczęście, dobre rady, błogosławieństwo, ale mogą też mieć na celu odstraszanie chorób, zła, demonów lub po prostu ostrzegać przed czymś.

 
Tradycyjnym kolorem papieru, używanym przy okazji świąt, jest kolor czerwony. Wykorzystywany jest też kolor żółty. Te dwa kolory były kiedyś zarezerwowane dla budowli na terenie Zakazanego Miasta w Pekinie. Współcześnie tworzone są także wycinanki kolorowe, lecz te w kolorze czerwonym, który ma przynosić szczęście, są najpopularniejsze.

 
Wycinankami dekorowane są okna, drzwi, ściany, lustra i wiele innych miejsc w domach.


Najprostsze wzory są związane z chińskimi znakami (niektórymi) i może je wyciąć nawet mniej wprawna osoba, czy dziecko.

 
Ważny jest odpowiednio wytrzymały, a jednocześnie cienki  papier oraz nożyczki jakimi wycinamy, gdyż przy bardziej skomplikowanych wzorach nie wystarczą zaokrąglone na końcach ostrza.


Jednak dla początkujących są wystarczające i można nimi sobie wyciąć nawet podwójne szczęście :)


Takimi wycinankami można ozdobić okna, na przykład z okazji uroczystości weselnych.


Poniżej inny motyw przynoszący szczęście.


Jeśli ktoś nabierze wystarczającej wprawy, to może spróbować ozdób przestrzennych, wielokolorowych ...


... lub jednokolorowych, wyglądających niemniej pięknie.

 
O bardziej skomplikowanych wzorach można na początku tylko pomarzyć. Aby uzyskać taki efekt jak poniżej potrzebna jest precyzja, cierpliwość i wprawa, ale rezultat jest niesamowity.

 
My skoncentrowaliśmy się więc na prostszych formach. Bardzo ważnym etapem jest składanie papieru. Wiele wycinanek jest robionych na bazie kwadratu, ale po złożeniu należy pamiętać z której strony zacząć wycinanie, gdyż ma to znaczenie.
 
 
A tak z niepozornego fragmentu papieru powstaje całkiem ciekawa wycinanka.

 
Taki projekt jest łatwy do wykonania nawet dla dziecka.




Na zakończenie warsztatów dostaliśmy jeszcze zadanie domowe dla chętnych.

 
Będzie co robić w święta i pomiędzy nimi.
 

Życzymy dużo szczęścia w Nowym Roku!


 

Wpis powstał w ramach projektu "Bliżej sztuki"



Wpis w ramach projektu Mali Podróżnicy  CHINY



niedziela, 10 grudnia 2017

Turcja - smak Orientu



Naszą przygodę z Turcją rozpoczynamy od wspomnień tureckich warsztatów w ramach "Wielkiej Wyprawy" w pobliskim Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki.  


Przymierzaliśmy tam tureckie stroje i uczyliśmy się tańca derwiszów.


W trakcie zajęć próbowaliśmy tureckiej herbaty. Podobno przeciętny Turek pije nawet do 15 filiżanek tego napoju dziennie. Najchętniej pijana jest, znakomicie gasząca pragnienie, herbata jabłkowa. 


Pierwszy raz mieliśmy okazję by potrzymać w ręku kokon jedwabnika.


Poznawaliśmy tureckie instrumenty muzyczne ...


... a także wspaniałe dywany, które niemal latały :)


Taki "turecki dywan" wykonywaliśmy jakiś czas temu w trakcie spotkań artystycznych towarzyszących  wystawie "Ottomania" w Muzeum Narodowym w Krakowie.


Warsztaty domowe rozpoczęliśmy od lokalizacji Turcji na mapie i przyklejeniu flagi.


W książkach i kolorowankach mogliśmy odnaleźć motywy z którymi najbardziej kojarzy się Turcja.


W naszym warsztacie nie mogło zabraknąć kolejnego odcinka "Wielkiego rajdu dookoła świata" .


Ta książeczka to prawdziwa skarbnica wiedzy dla młodych globtroterów.









 Zabawę kontynuowaliśmy z kreatywną książeczką dla dzieci, pt. "Przygoda z Azją".




Turcja jest dla nas wyjątkowym krajem, gdyż pierwszym który odwiedziła córka, choć była to jeszcze podróż w brzuszku mamy. Oglądaliśmy zdjęcia i filmy z tej podróży i czytaliśmy fragmenty zapisków, które po niej powstały.  



"Któż nie chciałby zasmakować orientalnej przygody, zobaczyć antycznych pozostałości po czasach pełnych krwawych bitew, przeżyć niezwykłe spotkanie z mitologią?
Ja zawsze o tym marzyłam, podobnie jak o tym, by spróbować jak pachną korzenne przyprawy na targu w Stambule, odetchnąć modlitewną atmosferą muzułmańskich meczetów, zobaczyć na własne oczy księżycową Kapadocję i bawełniane terasy Pamukkale.
Tak, więc zwabił mnie „Smak Orientu” na niezapomnianą podróż po pełnej tajemnic i kontrastów Turcji."


"... Balony gotowe, więc w pośpiechu zajmujemy miejsca w gondolach, by zdążyć na widowisko, w którym wstające słońce ślizgając się po skałach promieniami przegania mrok. Wznosimy się balonem na wysokość 400 m, słońce rozświetla horyzont. Rozpoczyna się teatr światła i cienia. Skały różowieją, a wkrótce potem odkrywają przed nami całą gamę żółtych, beżowych i brązowo-szarych odcieni. Kolorowe czasze balonów ożywiają krajobraz, a widoki zapierają dech w piersiach. Choć skały tufowe to miękki materiał, jednak tutaj pojęcie miękkości jest względne. Lądowanie awaryjne w tym rejonie na pewno nie byłoby miękkie i raczej trudno byłoby go przeżyć, lepiej więc skoncentrować się na podziwianiu widoków. Nie jest to łatwe, gdy obsługa balonu próbuje popisać się swoimi umiejętnościami i nurkuje pomiędzy skalnymi wydmami, tuż nad poszarpanymi i zaostrzonymi czubkami skał.
Słońce oświetla wyższe partie skalne i powoli odkrywa przed nami coraz większe bogactwo form. Trzeba przyznać, że natura wykazała się w Kapadocji dużą fantazją. Moim oczom ukazują się wyłaniające się z ciemności skalne wydmy i doliny z pofałdowanymi ścianami z miękkiego popiołu wulkanicznego, bajkowe kominy i kopuły, niesamowite tufowe stożki przypominające domy lub zamki dla karłów ... - wystarczy uruchomić wyobraźnię."


Więcej zdjęć we wpisie na portalu Obieżyświat: 1) Kapadocja od świtu do zmierzchu


Turecki wieczór z inscenizacją tradycyjnego wesela bardzo się podobał, także zdjęcia z Ankary ...


... ale przede wszystkim widoki ze Stambułu.


" Istambuł, wyjątkowa mieszanka Orientu i Zachodu, miasto dwóch kontynentów będące przez wieki jednym z najważniejszych ośrodków cywilizowanego świata. Pierwsze zetknięcie z Istambułem, to oczywiście widok meczetu ..."
"program obowiązkowy, czyli zwiedzanie najsłynniejszych zabytków Istambułu. Zaczynamy od wyróżniającego się niezwykłą harmonią i elegancją Błękitnego Meczetu, zbudowanego w latach 1603-1617 przez sułtana Ahmeda I. "
 Po drugiej stronie niewielkiego parku położona jest świątynia Hagia Sofia.


Oglądaliśmy wspólnie zdjęcia i filmy z tej wyprawy, także z Efezu, najlepiej zachowanego antycznego miasta we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, jednej z największych atrakcji turystycznych Turcji.


Rzymian w Efezie można spotkać i dzisiaj: rozgrywają się walki gladiatorów i organizowane są pokazy połykania ognia oraz kuglarskich sztuczek. W sezonie turystycznym odbywają się przedstawienia prezentujące scenki z życia w antycznym mieście.



Córce bardzo podobały się też zdjęcia z Pamukkale, miejsca które tworzą wspaniałe, lśniąco białe wapienne formacje trawertynowe, odcinające się wyraźnie na tle górskiego zbocza. Nazwa Pamukkale oznacza Bawełniany Zamek ("pamuk" to po turecku bawełna, "kale" - zamek).


Więcej zdjęć z tej podróży:

Po wyprawie książkowo - fotograficznej czas się posilić, a Turcja słynie z pysznych, bardzo słodkich przekąsek.


Najpopularniejsze słodkości w Turcji to chałwa i lukum – niewielkie, lekko gumowate, bardzo słodkie kwadraciki, o wielu smakach i dodatkach. Takimi słodyczami są podejmowani w Turcji goście, więc zapas lukum powinien obowiązkowo znajdować się w każdym domu.




My na tureckie słodycze natknęliśmy się na kiermaszu w jednym z większych marketów w Krakowie. 


Ponieważ była też degustacja, więc nie mogliśmy się powstrzymać przed zakupami. Hitem dla nas jest lukum o smaku granatów otoczone płatkami róży, lukum w szafranie i o smaku arbuza oraz chałwa pistacjowa, a także wata cukrowa o smaku chałwy waniliowej i kakaowej. 




Do takiej degustacji bardzo spasował nam poniższy wierszyk Łukasza Dębskiego z "Wierszownika z podróży dookoła świata", kończący się słowami:

Zaśpiewajmy przeto chórkiem:
"Bardzo smacznie jest być Turkiem"!



Wpis w ramach projektu Mali Podróżnicy  TURCJA